Cicha od samego początku Ziemia nagle wybuchła gwałtownym rykiem i pożarem w Meksyku, tworząc wulkan Paricutin. Jest w tym coś mistycznego. Do tej pory oddycha i przyciąga swoją tajemnicą.
Jak to się stało
Rolnik Dionisio Pulido był właścicielem swojej ziemi i uprawiał warzywa jak zwykły chłop. Na swoim polu kukurydzy znalazł dziurę, a raczej dziurę. Uradowany, że ma naturalny śmietnik, przez wiele lat wrzucał swoje odpady do tej dziury, znikając w niej jak w przepaści. Podziemny zbiornik o średnicy około 5 metrów był dosłownie bez dna.
5 lutego 1943 r. rozległ się huk z ziemi, szum i ziemia zaczęła drżeć. Rodzina, prowadzona przez Pulido, pracowała w polu 20 lutego i nagle usłyszała narastający huk z głębi Ziemi. Wszystko wokół się trzęsło, ziemia pękała tam, gdzie był „kosz na śmieci”. Przerażeni ludzie opuścili pole. Następnego dnia na tym miejscu wyrósł kopiec popiołu i żużlu, którego wysokość rosła z każdą godziną. Tydzień później była to już góra o wysokości 150 metrów. Eksplozje, które towarzyszyły gniewowi Ziemi, były słyszane w promieniu 300 kilometrów. Kamienie wylatujące z dziury pod ogromnym ciśnieniem mogły zniszczyć wszystko na swojej drodze i lecąc w górę około kilometra, spadły na ziemię z ogłuszającym rykiem.
Przygotowania do głównej akcji trwały przez cały rok. Tak narodził się nowy wulkan. W tym czasie osiągnął wysokość 336 metrów. Góra zajęła całe pole kukurydzy. Lawa z ujścia wulkanu zaczęła wylewać się w czerwcu 1944 roku i swoimi ognistymi językami polizała wioskę Parikutin, której mieszkańcy wyjechali wcześniej z dobytkiem, zdając sobie sprawę, że już tu nie będą mieszkać.
Wulkan szalał, potem uspokajał się, a potem znów wściekle, aż 9 lat. W tym czasie popiół pokrył jeszcze 10 osad, a lawa zalała około 18 km2.
Wulkan uspokoił się w 1952 roku. W tym czasie wzniósł się 472 metry nad okolicę i teraz z tej wysokości dumnie spogląda na ludzi. Absolutny znak wulkanu to 3172 metrów nad poziomem morza.
Jakby Ziemia wyjaśniła człowiekowi, że nie powinna być używana jako kosz na śmieci.
Księżycowe pejzaże i obrazy
Artysta Gerardo Murillo, lepiej znany pod pseudonimem Doctor Atl, mieszkał i pracował w tym czasie w Meksyku. To był człowiek zakochany w wulkanach. Przedsiębiorczy chłop sprzedał mu swoją działkę, na której narodził się wulkan, nazwany na cześć wioski Parikutin, która zginęła pod nim. Dr Atl lubi wulkany od 1909 roku. W Meksyku jest ich mnóstwo, ale przede wszystkim potrzebował tego, ponieważ tutaj można było prześledzić i narysować cały cykl życia od narodzin do erupcji i rozkładu. Nawet po amputacji nogi artysta wspiął się na wulkan, aby pozostawić dla potomnych unikalne obrazy stworzone przez wewnętrzną energię Ziemi. Istnieje około 10 000 rysunków i około 1000 obrazów tego zjawiska przyrodniczego. Wulkan nocą iw świetle słońca, ogień wydobywający się z szybu – to wszystko artysta starał się uchwycić na swoich płótnach. Aby to zrobić, wielokrotnie wspinał się helikopterem nad wulkanem w poszukiwaniu wygodnego kąta. Z rysunków i obrazów możesz całkowicie przywrócić wszystko, co się tam wydarzyło.
Nie zgaszony - po prostu śpi?
Ten najmłodszy wulkan w Meksyku umożliwił wulkanologom z całego świata badanie i rejestrowanie wyników pracy, śledząc całe życie Parikutina.
Obecnie wulkan uważany jest za wymarły, ale istnieje opinia, że takie wulkany, od których nikt nie oczekuje energicznej aktywności, są niebezpieczne. Tak było z Wezuwiuszem w 79 r. n.e. Po tysiącletnim śnie w 1956 roku obudził się wulkan Bezymyanny w pobliżu Klyuchevskaya Sopka.
Podróżnicy, turyści i po prostu ciekawscy ludzie często odwiedzają i widzą ten puls Ziemi.
Wspinając się po zboczu wulkanu, wszędzie można obserwować pływające obszary, jakby oddychał. Temperatura gleby na zboczach wynosi od 43°C do 67°C. Na szczycie, przy krawędzi krateru, który ma prawie 800 metrów średnicy, w niektórych miejscach nie da się długo stać. Ciepło emanujące od wewnątrz piecze podeszwę jak na patelni. Temperatura gleby wzrasta tutaj do 85 ° C. Jeśli idziesz szlakiem wytyczonym przez tysiące turystów wokół krateru, to w wielu miejscach czuć bardzo silny zapach siarkowodoru, potwierdzający nieustanne życie wewnątrz wulkanu.
Nie ma ludzi, którzy chcą zejść do samego krateru. Wulkan kojarzy się z śpiącą bestią. Wspinanie się do ujścia wulkanu, nawet gdy jest zimno, oznacza wejście prosto do paszczy tygrysa.
Urodziny Parikutina
Mieszkańcy pobliskich wiosek, jak nikt inny, rozumieją, że gdyby ten groźny sąsiad swoim rykiem i strzałami ostrzegawczymi nie ostrzegł ich przed możliwym niebezpieczeństwem, nie uniknęliby losu mieszkańców Pompejów. Lawa zalała wszystko dookoła, ale dzwonnica kościoła wciąż góruje nad tym martwym krajobrazem.
Co roku w urodziny wulkanu odbywa się tu procesja religijna. Ludzie dziękują siłom Wszechmogącym, że podczas erupcji nie dopuścili ani jednej ofiary.
Mieszkańcy i turyści obserwują tu poprawę lub pogorszenie stanu zdrowia. Naukowcy przypisują to pojawieniu się pola energetycznego w miejscu powstania wulkanu. Siły emanujące z Ziemi mogą wpływać na pole człowieka. Dodaje to mistycyzmu nieziemskiemu krajobrazowi i przyciąga badaczy anomalii z całego świata.
Przewodnicy i wycieczki
Najlepszy punkt obserwacyjny, z którego otwierają się niesamowite widoki na wulkan, pole zastygłej lawy i na wpół zasypany kościół, znajduje się w najbliższej wiosce Angauan.
Tutaj znajdziesz przewodnik, który wskaże Ci drogę do krateru Parikutin.
Mnogość opcji podróżowania sprawia, że jest on dostępny dla prawie każdego. Najwygodniej jest zjechać autem na sam dół, a po półgodzinnym podejściu szlakiem będziesz na szczycie.
Lokalni przewodnicy oferują jazdę konną dla tych, którzy nie mają nic przeciwko jeździe konnej.
Opcja wędrówek jest odpowiednia dla bardziej wytrzymałych odkrywców.
Jak się tam dostać samemu
Ten pomnik przyrody znajduje się w Meksyku w stanie Michoacan. Miasto Uruapan, które znajduje się 30 km od wulkanu, posiada międzynarodowe lotnisko. Tam po przyjeździe można wypożyczyć samochód i wygodnie podróżować po kraju. W pobliżu miejsca docelowego znajduje się kilka wiosek, w których można zostawić samochód i dotrzeć tam pieszo lub konno. Najbliżej wulkanu znajduje się wioska Nuevo San Juan Parangaricutiro, 6 km dalej znajduje się wioska Angauan. Najlepiej wypożyczyć samochód terenowy i zjechać na dno. Na nim można również zobaczyć inne zabytki tego ciekawego kraju.
Poczuj puls i oddech planety!
Polecana lektura Wycieczka na wulkan - wyprawa ekstremalna.